W końcu nadszedł ten dzień. Dzień, na który Wy prawdopodobnie czekaliście
a ja modliłam się, żeby nigdy nie nadszedł xDD
W co ja się wkopałam... xD
Niemniej, EVENT CZAS ZACZĄĆ! *o*
Fanfickiem rozpoczynającym zabawę (dla mnie torturę ._.) jeeeest...
Tytuł: An Angel
Pairing: WonKyu (Siwon x Kyuhyun- Super Junior)
Gatunek: A bo ja wiem? xD Supernatural, I guess, fluff
Beta: TAK <3
~z podziękowaniami dla mojej ukochanej semesi-bety, Veneni (wielbię Cię <3) oraz Hikari, która zgodziła się "przetestować" ficzka, kiedy moją becię gdzieś wcięło xDD
Enjoy~!
* * *
Ten świat był dobry. Takim został stworzony- miejscem
czystym, pełnym radości i miłości. Bez skazy czy grzechu. Drugi raj, położony
poza niebem. Rajski ogród przygotowany specjalnie dla tych maleńkich i
ukochanych przez Niego ludzi. Człowiek Take był dobry i czysty. No właśnie…
Świat i człowiek BYŁY bez grzechu.
Mężczyzna spoglądający na śpiące nadal miasto już dawno
zwątpił w to, że ludzie są z natury dobrzy. Gdyby tak było, to kto rozsiewałby
zło? Jest jeszcze oczywiście Szatan, ale prawdziwie czysty przedstawiciel rasy
ludzkiej by mu nie uległ… Raczej.
Tajemniczy osobnik odsunął się od krawędzi wieżowca,
opierając się plecami o ścianę. Dopasowana koszula o kolorze popiołu
podkreślała ładnie wyrzeźbione ciało mężczyzny, uwydatniając każdy, nawet najmniejszy,
mięsień. Dwójka brązowych niczym belgijska czekolada oczu wpatrywała się w
nocną panoramę miasta, obserwując nadal tętniące życiem ulice. Wiatr zawiał
mocniej, poruszając końcówkami ciemnych przylizanych włosów. Ciężkie
westchnienie wyrwało się spomiędzy rozwartych kształtnych warg.
Dlaczego wszystko jest takie skomplikowane?
Ciemnowłosy pogrążył się w rozmyślaniach, zapominając o
otaczającym go świecie. Dopiero światło wschodzącego słońca, mieszające się z
łuną bijącą od miasta, zdołało wyrwać go z krainy filozofii i górnolotnych
idei.
Przeszedł spokojnie na nadal zacienioną stronę budynku.
Rozejrzał się wokoło. Nikogo nie było.
Stanął na krawędzi, spoglądając w dół i…
Zrobił śmiały krok w przepaść.
Z jego pleców wyłoniła się para śnieżnobiałych skrzydeł, na
których poszybował bezpiecznie w dół, unikając bolesnego upadku. Wylądował w
mrocznej i obskurnej uliczce. Jego skrzydła poruszyły się delikatnie po czym
zniknęły, pozostawiając po sobie jedynie paręnaście białych piór. Mężczyzna
strzepnął jedno z ramienia i wyszedł z ciemności.
Ulice zapełniały się powoli ludźmi idącymi do pracy bądź
wracającymi z nocnej zmiany. Która mogła być godzina? Po piątej? Spojrzał na
zegarek, roztargniony. Dochodziła szósta.
Przyspieszył kroku. Chciał zdążyć.
Zatrzymał się na małym placu z paroma ławkami, krzewami i
drzewami, imitującymi park. Usiadł na ławeczce i czekał.
Po chwili drzwi znajdującego się naprzeciwko klubu karaoke
otworzyły się i z budynku wyszedł urodziwy brązowowłosy chłopak, z dużą czarną
torbą przewieszoną przez ramię.
Na jego widok mężczyzna wstał a jego przystojną twarz
rozświetlił promienny uśmiech.
Tamten, dostrzegłszy go, zawołał głośno.
- Siwon hyung!
Siwon włożył ręce w kieszenie spodni, czekając na młodszego.
- Hyung! Cześć. Wiedziałeś, że nie musiałeś czekać.
- Jeśli bym nie przyszedł, kto wie ile osób zdążyłbyś
wkurzyć- uśmiechnął się starszy- Tak na ataki jestem narażony tylko ja.
- Co ty nie… HAHAHAHAHA!- wybuchnął nagle śmiechem chłopak
- Co się stało?- zdziwił się Siwon
Młodszy jednak śmiał się dalej, wskazując na głowę kolegi.
- Wpadłeś w stado gołębi?- zdołał w końcu wykrztusić
pomiędzy kolejnymi skurczami przepony- Jakie wielkie!- stwierdził, łapiąc w dwa
palce długie białe pióro
- To był… spory gołąb, Kyuhyun… Lepiej powiedz, ile osób zdołałeś
dziś zawstydzić w tym nieszczęsnym klubie.
- Tylko osiem!
- Tylko?
Kyuhyun wzruszył ramionami, uśmiechając się chytrze.
- To nie moja wina, że chcą podnieść swoją samoocenę,
zapraszając do zabawy niezwykle utalentowanego wokalnie kelnera…
- Kiedyś cię za to zwolnią, Kyuhyunnie- zauważył Siwon,
starając się odwrócić uwagę chłopaka od tkwiącego do niedawna w jego włosach
pierza
Udało się.
- Klient nasz pan a ja robię tylko to, o co mnie proszą-
zaśmiał się złowieszczo- Jak powiedziałem to szefowi, to tak go zatkało…
- Wyrzuci cię.
- Wcale nie! Sama moja obecność przynosi mu dochody-
oświadczył, teatralnie odgarniając włosy ze skroni
- Ty mały, wredny… Chodźmy do domu.
Donośny śmiech Kyuhyuna był zaraźliwy. Może i jest
wcieleniem zła, pomyślał Siwon, ale uroku nie można mu odmówić.
Chłopak był bardzo przystojny- brązowe włosy otulały pełną
twarz Kyu, grzywka opadała co jakiś czas na czarne niczym dwa węgielki oczy, w
których nierzadko można było dostrzec złowieszczy błysk. Wydatne wargi często układały
się w niewróżący niczego dobrego uśmieszek, powodujący liczne omdlenia wśród
wrażliwszych przedstawicielek płci pięknej. Uwielbiał robić kawały swoim
kolegom, w szczególności starszym, ponieważ był świadomy, że zawsze mu wybaczą.
Siwon nie mógł pozwolić by Kyuhyun dowiedział się, kim jest
naprawdę. Dzisiaj było naprawdę blisko, jednak mały diabeł sam się wyrolował
tym komentarzem o stadzie gołębi.
Nie dopuści do tego, żeby wiedział. Nigdy. To by zniszczyło
życie Choi. Musiałby porzucić życie w Seulu, Korei… Zniknąć z powierzchni
Ziemi…
Opuścić Kyuhyuna.
Wzdrygnął się nieznacznie na tą ostatnią myśl. Rzucił
przelotne spojrzenie na paplającego beztrosko dongsaengowi, najwyraźniej
mającemu gdzieś, czy jego hyung go słucha. Uroczy, pomyślał Siwon, uroczy
diabeł.
O ile Choi wolałby widzieć każdego człowieka z osobna z
aureolą nad głową, o tyle odrzucała go myśl o anielskim Kyuhyunie. Bezgraniczna
dobroć i Cho? Starszy zaśmiał się w duchu. Te słowa nigdy nie powinny znaleźć
się w jednym zdaniu Kyu został stworzony do bycia wrednym i złośliwym.
- Choi, wyglądasz, jakbyś się wytarzał w niewymytym kurniku
jakiegoś żula, który uznał, że znudziło mu się koczowanie pod McDonaldem- uznał
z miną poważnego biznesmana Kyuhyun
Siwon zamrugał parę razy, zaskoczony. Tego jeszcze nie
słyszał.
- Wow, to było oryginalne, Kyuhyunnie- odrzekł, usiłując
powstrzymać wpływający mu na twarz uśmiech
- Nie bardzo- skrzywił się młodszy, przeczesując włosy
palcami- Już coś podobnego ostatnio widziałem- zachichotał nagle
Choi zamyślił się.
- Mówisz o…
- Założyłbym się o milion won, że Onew tak kiedyś skończy!-
Kyu wyrzucił gwałtownie w powietrze ramiona- Sorry- mruknął, kiedy jednym z
nich trafił przyjaciela w szczękę
- Jinki nie jest alkoholikiem- zaoponował Siwon, rozcierając
bolącą żuchwę
- Jeszcze. I zobaczysz, że będzie żebrał o kurczaki
Śmiejąc się radośnie, dotarli do kamienicy, w której
mieściło się ich wspólne mieszkanie. Choi przytrzymał dongsaengowi drzwi, czego
ten zdawał się nawet nie zauważyć. Z jednej strony tryskał energią, jednak
starszy widział, że to tylko maska, którą chłopak założył by nie niepokoić
swego hyunga. Siwon widział cienie pod oczami Kyuhyuna, zauważał jego nieudolne
próby stłumienia ziewania i to, jak opadały mu powieki. Był wykończony. Ale w
dalszym ciągu starał się zadowolić przyjaciela, z którym z powodu pracy mijał
się przez bite dwa dni. Kochany jest, pomyślał Siwon, jednak na głos
powiedział:
- Kyu, ledwo stoisz. Idź się umyć i połóż się.
Brązowowłosy potrząsnął przecząco głową.
- Nie chcę. Nie rozmawialiśmy przez 48 godzin. Czuję się
winny.
- Ty? Winny?- zakpił Choi, po chwili dodając łagodniej-
Niepotrzebnie. Idź.
- Ale…
- Żadnego ale. Zaraz się przewrócisz a ja nie mam ochoty
wyrzucać twoich zwłok. Zresztą jutro obydwaj mamy wolne.
- Może i masz rację- poddał się diabeł, na odchodne
rzucając- Ty też się zaraz kładź.
Mimo wszystko Cho Kyuhyun nie był złym człowiekiem. A
przynajmniej nie aż tak złym, jak cztery lata temu.
Siwon skrzywił się na to wspomnienie.
Kyuhyun był o krok od aresztowania i zamknięcia w więzieniu.
Handel narkotykami nieomal strącił chłopaka na samo dno, z którego nie dawali
rady go wyciągnąć jego najlepsi przyjaciele. Rodzina już dawno się od niego
odwróciła.
I pomyśleć, że to wszystko wina jego ówczesnego anioła
stróża, który pewnego pięknego dnia postanowił zabawić się naiwnym
człowieczkiem, będącym pod jego skrzydłami. Na szczęście po niedługim czasie
upadł i archaniołowie mogli się go pozbyć, posyłając na Ziemię innego anioła by
ten się chłopakiem zajął…
Tak, Choi Siwon był aniołem. Został wyznaczony na nowego
opiekuna Kyuhyuna, za cel obierając sobie naprawienie szkód wyrządzonych przez
tamtego kretyna, Kibuma.
Nie było to łatwe, jednak udało mu się przywrócić Cho do
stanu przed „zabawą” upadłego, a obecnie martwego, anioła. Chłopak w dalszym
ciągu był po prostu wredny, ale odzyskał dobre serce i rozsądek ( a
przynajmniej jego część). Jego przyjaciele odetchnęli z ulgą, jednocześnie
witając Choi z otwartymi ramionami. Uznali go za cudotwórcę i ciągle
powtarzali, że spadł im z nieba. On sam uśmiechał się delikatnie i mówił, że
jest tylko człowiekiem. Bo właśnie tym dla nich był. Człowiekiem.
Jednakże ani Siwon, ani tym bardziej jego zwierzchnicy, nie
przewidzieli jednego.
- To dobranoc… Albo dzień dobry, wybierz sobie termin-
mruknął Kyu, zakopując się w pościeli, kiedy w końcu wrócił z łazienki
- Śpij dobrze- odpowiedział anioł, z uśmiechem obserwując
swego podopiecznego
Nikt nie spodziewał się, że Siwon się zakocha.
Choi wolnym krokiem skierował się pod prysznic, sukcesywnie
ściągając z siebie wierzchnie odzienie. Kyu nawet nie zauważy, uznał, rzucając
ubranie gdzie popadnie.
Wzdrygnął się lekko, kiedy pierwsze krople, nieco za chłodne
jak na jego gust, zetknęły się z napiętą ze stresu skórą. Coraz cieplejszy
strumień, wypływający z baterii zamocowanej pod sufitem rozluźniał ciało
anioła, na chwilę sprawiając, iż zapomniał o dręczących go problemach.
Po parunastu minutach stał przed zaparowanym lustrem, z
ręcznikiem owiniętym wokół bioder. Przeciągnął dłonią po tafli szkła i
przyjrzał się z uwagą swojemu obiciu. Westchnął ciężko.
- Ostatni raz, Choi. Ostatni raz…- mruknął, ubierając
przygotowane wcześniej bokserki i koszulkę
Nieustannie powtarzał sobie w myślach te słowa, gdy wolnym
krokiem kierował się do pokoju swego dongsaenga. Ostatni raz to zrobi i weźmie
się w garść, jak na anioła z prawdziwego zdarzenia przystało.
Delikatnie uchylił drzwi sypialni młodszego. Kilka kroków,
ciche westchnienie pełne rezygnacji. Przysiadł lekko na skraju materaca,
obserwując uśpioną twarz chłopaka.
Wyglądasz jak aniołek, pomyślał rozmarzony Siwon, czule
głaszcząc pucołowaty policzek Kyu, na którym chwilę później złożył motyli
pocałunek.
- Gdybyś wiedział…- szepnął, kierując się do jego ust
- Wtedy co?
Choi odskoczył od chłopaka, zaskoczony. Powinien spać,
przemknęło mu przez myśl, dlaczego tego nie sprawdziłem…
Siwon podniósł pełne przerażenia spojrzenie na Kyu,
spodziewając się dosłownie wszystkiego- strachu, zaskoczenia, obrzydzenia,
kpiny.
Kyuhyun siedział sobie przed nim, łagodnie się do niego
uśmiechając. Zero wyzwisk, żadnych szyderstw. Po prostu miły uśmiech.
- Kyuhyun, ja nie wiem, co…- wydukał zbity z tropu anioł
-…co mam powiedzieć?- dokończył Cho, udając głębokie
zamyślenie- Może na początek: „Cho Kyuhyunie, jesteś fantastycznym chłopakiem,
mądrym, utalentowanym i zabójczo przystojnym. Ja natomiast jestem cholernym
tchórzem, bo byłem w stanie wyznać ci miłość tylko wtedy, kiedy spałeś”-
roześmiał się serdecznie- Tak, to by było niezłe.
- Co?
- Oh, no dobrze, skoro tak nalegasz, to możesz jeszcze
dorzucić coś w stylu „postanawiam poprawę i proszę o rozgrzeszenie”. Jeśli
poprawi ci to nastrój…
- Czekaj, skąd ty… Jak…
- Wiesz, ciężko się nie zorientować, jak ktoś prawie co noc
przyłazi ci do pokoju i mówi, że cię kocha, myśląc, że ty sobie smacznie śpisz-
Kyu wzruszył ramionami lekceważąco
Siwon spuścił głowę, zawstydzony. Poczuł się jak
prześladowca.
- Przepraszam…- wyszeptał po chwili
- Co ty, głupi?- prawie krzyknął Cho- Co za kretyn, niech
cię szlag…
Anioł podniósł głowę, nie rozumiejąc zachowania młodszego,
jednak wszystkie myśli bezpowrotnie opuściły umysł Choi, gdy ciepłe wargi Kyu
dotknęły jego własnych.
Kyuhyun całował go delikatnie, z wyczuciem, jakby badając
reakcję Siwona.
Ten jeszcze przez parę sekund trwał w lekkim szoku, po czym
z widocznym zapałem przyłączył się do działań chłopaka.
Chwycił Kyu za kark, przyciągając go bliżej siebie.
Przejechał językiem po pełnej dolnej wardze młodszego, który bez wahania je dla
niego rozwarł. Po chwili obydwaj niespiesznie badali wnętrza swoich ust,
leniwie stykając się jezykami. Siwon poczuł, jak ramiona chłopaka owijają się
wokół jego szyi a palce bawią się mokrymi jeszcze kosmykami włosów Choi. W
odpowiedzi wolną ręką objął go w pasie i zabił wolna przestrzeń między ich
ciałami.
- I co? Nie było w tym nic strasznego, prawda?- wymruczał
miękko Kyu, gdy oderwali się od siebie, by nabrać w płuca życiodajnego tlenu
- Nie- uznał Siwon, nie odsuwając się od ukochanego- jednak
to w dalszym ciągu jest niepoprawne
- Prawda- przyznał Cho- ale skoro ciągle mi powtarzasz, że
jestem niepoprawny, to raczej wszystko jest na swoim miejscu, nie sądzisz?
- Masz rację- zgodził się ze śmiechem Choi
Kyuhyun odsunął się nagle, odrzucił na bok kołdrę i,
chwyciwszy mocno przyjaciela, rzucił się na materac.
- A teraz morda w kubeł, bo chcę spać- oznajmił,
przykrywając ich obydwu- Jak wstanę, będziesz mógł wyznać mi miłość.
Siwon zachichotał tylko, przytulając Kyu do serca.
- Kocham cię, Siwon- mruknął jeszcze, zanim zasnął
Anioł pocałował go we włosy, starając się zignorować
niepokój, powoli wkradający się w jego zakochane serce.
* * *
Mam nadzieję, że pierwszy one shot się podobał ^^
Zaczęłam go w lipcu, ale jakoś tak leżał i leżał... xp
Ah, jest jeszcze sprawa. Ważna.
Otóż wszechświat, jak zwykle, jest przeciwko mnie, tym rzem jest jednak znacznie gorzej.
Druga liceum i koniec semestru to dosyć nieprzyjemne połączenie, szczególnie gdy
ktoś robi taki event, jaki ja właśnie zaczęłam x.x
Zmierzam do tego, iż w przyszłym tygodniu mam 6 sprawdzianów i 2 kartkówki Q.Q
Ja nie wiem, jak ja to wszystko ogarnę... Plus pisanie ficków...
Nie chcę dziur już na samym początku...
Uprzedzam Was tylko, że może być różnie TT.TT
I proszę o wsparcie, oczywiście xDD
Dobra, to ja już zmykam, trzeba kończyć opornego ficka (tak, mówię o fanficku dla Ciebie, Fanka -,-)
To dobranoc wszystkim ^^
Ah, i wszystkiego najlepszego dla mojego Pióra z okazji 10tych urodzin <3
Unnie czuje sie pominieta Q.Q
OdpowiedzUsuńbylam pierwszym testerem
A tak poza tym, to fajny fick xD mnie sie podoba baaardzo i stwierdzam ze moglby byc nawet troche dalej pociagniety ;*
Dasz sobie rade ^^ bedzie dobrze :*
Nie znoszę wonkyu XD Nie wiem czemu ale każdy paring z siwym jest dla mnie nie do strawienia ;-) Jednak to przeczytałam i pomimo tego, że nie przekonało mnie do tego paringu, podobało mi się :-P Powiedziała bym nawet, że to podręcznikowy przykład fluffa, czyli to co vitaminki lubią najbardziej :-P Oby tak dalej :-)
OdpowiedzUsuńVitaMin
Ps: Proszę, nie zaniedbuj szkoły, bo będę czuć się winna :-P
Ps2:Nigdzie nie widzę twojego sztandarowego "to jest beznadziejne i wogóle nie umiem pisać" więc jest dobrze ;-)
krótki ficzek, ale za to jaki kochany. siwon pasuje mi na takiego anioła stróża, a kyuhyun na małego diabła - przeciwieństwa się przyciągają, co. :-) nawet onew został tu wymieniony, będzie żebrał o kurczaki, spoko, ja mogę mu w tym pomóc! siwon, byłeś taki zakochany w kyu, myślałeś, że on śpi i gadałeś mu codziennie o miłości do ucha, a tu bum, młody przejął inicjatywę. :-)
OdpowiedzUsuńten event to super pomysł!
OMOOOO~ WonKyu <333 Unnie to było wspaniałe! Krótki, ale niesamowicie udany fik~ I jeszcze to dobranie roli Siwon- Anioł Stróż i Kyunhyun- mały diabeł. Oby tak dalej~ Hwaiting!
OdpowiedzUsuń