czwartek, 22 sierpnia 2013

6. Sukienka

Well...
Powiadamiając pewne osoby, że piszę EunHae, działałam w pewien sposób na swoją zgubę.
Nie planowałam wrzucać akurat tego ^^"
To nie tak, że nie zaczęłam czegoś nowego, ale tak ciężko się pisze z otwartym
Super Show 4 z Szanghaju Q.Q
Po prostu nie mogłam.
Ale obiecałam TT.TT
Napisałam to podczas ostatniego #sassywriting, więc jest... dziwne.
Otóż organizatorka, szanowna moja szefowa DJ Burakku, wylosowała
kategorie: złodziej-policjant, umowa, różowa sukienka, talk show, na co
cała reszta uczestniczek zaczęła wypisywać na konferencji
wielokropki i "co?!" ^^ Z tego miejsca pozdrawiam koleżanki po fachu xDD
Jest krótkie, bo znowu zaczyna męczyć mnie migrena, więc poprawiłam tylko
małe litery i powtórzenia, które zauważyłam w jakieś półtorej minuty.
Tamto EunHae, które obecnie ma pół strony, na pewno zostanie napisane i wrzucone ^^
Enjoy...

***

No chyba nie…
Był złodziejem. Wiedział o tym, był tego świadomy jak faktu, iż żyje, oddycha i się wydala… No, może z tym ostatnim przesadził, ale to prawda. Był paskudnym, przebrzydłym złodziejaszkiem, który skroił kaburę policjantowi na służbie pod sklepem całodobowym.
Nie, żeby jakoś specjalnie marzył o tej broni. Po prostu sobie wisiała przy pasie funkcjonariusza, prosząc się o zabranie jej. Niemalże słyszał, jak wołała „WEŹ MNIE OD TEGO KRETYNA, ON NAWET NIE UMIE ZE MNIE STRZELAĆ!”. Może to źle świadczy o jego psychice i moralności, ale posłuchał przedmiotu lśniącego świeżo wypastowaną skórą a pod nią przenikliwą czernią nowiutkiej broni…
A teraz siedział tu, w tym talk-show’ie, Bóg jeden wie, po co i starał się nie popuścić w majtki. Dlaczego? Gdyż obok niego siedział wspomniany już wcześniej policjant, obecnie mierzący złodzieja morderczym wzrokiem. Chłopak bał się, chociaż był świadomy, że w programie facet nie ma prawa go tknąć nawet koniuszkiem swojego palca, wyrastającego ze smukłej dłoni… Takiej białej, niczym śnieg…
OGARNIJ SIĘ, HYUKJAE!, pomyślał, wymierzając sobie mentalny policzek.
Tymczasem prowadzący zdradził im cel dzisiejszego spotkania.
- Pojednanie, moi drodzy!- Na widowni rozległy się brawa- ten oto Hyukjae… będę mówić wam obydwu po imieniu, dobrze?... Ukradł ostatnio kaburę obecnemu tu funkcjonariuszowi, Donghae. Pan policjant zgodził się nie wnosić zarzutów pod jednym warunkiem.
-Jakim?- spytał Hyukjae, zerkając na złego policjanta z ukosa
Donghae odchrząknął.
- Przechowasz dla mnie pewien skarb rodzinny. – powiedział cicho
-Jaki?
-Ekhm… różową sukienkę mojej świętej pamięci babci- wyszeptał do złodzieja
-Różową suk…?!- ręka policjanta szybko zatkała niewyparzone złodziejskie usta
-Tak, ale to tajemnica!- wycedził
- Serio? Mówisz, że coś jest tajemnicą w talk showie?- roześmiał się Hyuk
- Tak, ponieważ połowę widowni stanowią moi koledzy z pracy.
-A druga połowa?
- Rodzina babci…
- Kurde… Zgoda. Ale nie wnoś zarzutów!
- Zrobione.

***

Aha, coś mi jeszcze wpadło do głowy xDD
Jak to na szybko korygowałam (...) to pomyślałam sobie, że można by to nawet kontynuować...
Jak myślicie? Mam trochę pociągnąć historię?
I jeszcze jedno.
Częstotliwość dodawanych notek zależy w dużej mierze od was!
Chyba nie muszę tłumaczyć, co mam na myśli komentarze :3
 

sobota, 10 sierpnia 2013

5. Dlaczego...?

No cześć! :D
Tak jak obiecałam, powracam z...czymś xD Napisałam to dosłownie przed chwilą. Zrobiło mi się trochę smutno (w Turcji prawie 40 stopni, wracam do domu a tu Syberia...) i powstało takie coś. Oceńcie sami.
* * *
Odszedłeś.
Tak po prostu. Bez słowa, uśmiechu czy pocałunku obiecującego rychły powrót.
Nie pożegnałeś się.
Zostawiłeś mnie. Zostawiłeś i zniknąłeś, pozostawiając po sobie jedynie pustkę.
Dobrze wiedziałem, że musisz iść. Ja, ty i cała reszta. Wszyscy byliśmy tego świadomi, jednak nikt nic z tym nie zrobił. Po co? Żeby wylądować w więzieniu? Nikomu nie przeszło przez myśl aby cię zatrzymać.
Ah... No tak.
Nikomu, oprócz mnie.
Ale co mógłbym zrobić? Chwycić cię za rękę, przytulić i wyszeptać, byś został? Mógłbym to nawet zrobić, gdybyś przez ostatnie, pełne napięcia, miesiące traktował mnie w sposób, do którego przywykłem. Do którego ty mnie przyzwyczaiłeś, obejmując co ranek i szepcząc pełne czułości słowa, odgarnąwszy uprzednio kosmyk brązowych włosów, przykrywających moje ucho.
Czułem wtedy na skórze twój oddech, którego ciepło rozlewało się po moim ciele, wywołując rozkoszny dreszcz podniecenia. Wyczuwałeś to i uśmiechałeś się. A ja na widok twojego uśmiechu rumieniłem się jak młoda dziewczyna na pierwszej randce. Nienawidziłem tego w sobie. Te nagłe rumieńce nie pasowały do lubianego przez fanki wizerunku ''Evil Maknae''. Jednak ty, jak zawsze przekorny, uwielbiałeś to i wykorzystywałeś każdą okazję by wywołać u mnie tę konkretną reakcję.
Oczywiście później mi to wynagradzałeś.
Czując twoje ciepłe ciało przy swoim, dotykając jedwabiście gładkiej skóry, poznawając na nowo smak twych delikatnych, pełnych ust, zupełnie zapominałem o złości. W tamtych momentach, pełnych intymności i namiętności, nie byłem w stanie myśleć o niczym innym niż twoich pewnych dłoniach, które badając każdy centymetr mojego ciała wprawiały je w zdumienie nad swoimi gwałtownymi reakcjami; twoich ustach, które brutalnie porzucając moje wędrowały wzdłuż mojej szyi, znacząc ją czerwonymi i mokrymi znamionami, posuwając się coraz niżej drażniły moje sutki, obcałowywały biodra i w końcu docierały do tego najwrażliwszego i najbardziej spragnionego ciebie miejsca; złowrogim błysku w twoich czekoladowych oczach, który razem z filuternym uśmieszkiem przygważdżał mnie do łóżka, nie pozwalając oderwać od ciebie wzroku. W tamtych chwilach nie istniało dla mnie nic oprócz ciebie, pana mojego ciała i umysłu, dla którego bez wahania oddałbym wszystko.
Tak bardzo cię kochałem.
Jednak ty któregoś dnia zacząłeś sprawiać wrażenie, jakby to płomienne uczucie, jakim się obdarzyliśmy i które tak długo ukrywaliśmy przed światem...
Jakby ta miłość nigdy nie istniała.
Przestałeś mnie obejmować. Przestałeś całować. Przestałeś szeptać słodkie wyznania.
Pełne czułości momenty bezpowrotnie zniknęły, dotkliwie mnie raniąc. Nasi przyjaciele to widzieli, ale nic nie powiedzieli. Może wiedzieli o czymś, o czym ja nie miałem pojęcia?
Powiedziałeś to im a nie mnie. Dlaczego...?
Potem odszedłeś. Byłem świadomy, że to twój obowiązek i nic z tym nie zrobię. Mnie też czeka służba wojskowa, być może krótsza niż twoja, ale nie zdołam od niej uciec.
Mógłbym uzbroić się w cierpliwość, ale...
Kim Heechul, dlaczego mnie porzuciłeś?
* * *
Ah, zapomniałabym.
W poniedziałek jadę na parę dni do Wrocławia,
więc z nowymi one shotami może być różnie ^^'

czwartek, 1 sierpnia 2013

Wyjazd... :3

Tak jak w tytule. Wyjeżdżam na wakacje, każdy czasem musi :)
Odpocznę sobie, naładuję baterię tureckim słoneczkiem i wrócę z nową energią i zapałem do pisania (oby xD) !!
Także nie będzie nowych notek na pewno do 10.08 włącznie.
Ale biorę zeszycić, więc jak mi się będzie nudzić to coś napiszę xD
Do zobaczenia!