sobota, 10 sierpnia 2013

5. Dlaczego...?

No cześć! :D
Tak jak obiecałam, powracam z...czymś xD Napisałam to dosłownie przed chwilą. Zrobiło mi się trochę smutno (w Turcji prawie 40 stopni, wracam do domu a tu Syberia...) i powstało takie coś. Oceńcie sami.
* * *
Odszedłeś.
Tak po prostu. Bez słowa, uśmiechu czy pocałunku obiecującego rychły powrót.
Nie pożegnałeś się.
Zostawiłeś mnie. Zostawiłeś i zniknąłeś, pozostawiając po sobie jedynie pustkę.
Dobrze wiedziałem, że musisz iść. Ja, ty i cała reszta. Wszyscy byliśmy tego świadomi, jednak nikt nic z tym nie zrobił. Po co? Żeby wylądować w więzieniu? Nikomu nie przeszło przez myśl aby cię zatrzymać.
Ah... No tak.
Nikomu, oprócz mnie.
Ale co mógłbym zrobić? Chwycić cię za rękę, przytulić i wyszeptać, byś został? Mógłbym to nawet zrobić, gdybyś przez ostatnie, pełne napięcia, miesiące traktował mnie w sposób, do którego przywykłem. Do którego ty mnie przyzwyczaiłeś, obejmując co ranek i szepcząc pełne czułości słowa, odgarnąwszy uprzednio kosmyk brązowych włosów, przykrywających moje ucho.
Czułem wtedy na skórze twój oddech, którego ciepło rozlewało się po moim ciele, wywołując rozkoszny dreszcz podniecenia. Wyczuwałeś to i uśmiechałeś się. A ja na widok twojego uśmiechu rumieniłem się jak młoda dziewczyna na pierwszej randce. Nienawidziłem tego w sobie. Te nagłe rumieńce nie pasowały do lubianego przez fanki wizerunku ''Evil Maknae''. Jednak ty, jak zawsze przekorny, uwielbiałeś to i wykorzystywałeś każdą okazję by wywołać u mnie tę konkretną reakcję.
Oczywiście później mi to wynagradzałeś.
Czując twoje ciepłe ciało przy swoim, dotykając jedwabiście gładkiej skóry, poznawając na nowo smak twych delikatnych, pełnych ust, zupełnie zapominałem o złości. W tamtych momentach, pełnych intymności i namiętności, nie byłem w stanie myśleć o niczym innym niż twoich pewnych dłoniach, które badając każdy centymetr mojego ciała wprawiały je w zdumienie nad swoimi gwałtownymi reakcjami; twoich ustach, które brutalnie porzucając moje wędrowały wzdłuż mojej szyi, znacząc ją czerwonymi i mokrymi znamionami, posuwając się coraz niżej drażniły moje sutki, obcałowywały biodra i w końcu docierały do tego najwrażliwszego i najbardziej spragnionego ciebie miejsca; złowrogim błysku w twoich czekoladowych oczach, który razem z filuternym uśmieszkiem przygważdżał mnie do łóżka, nie pozwalając oderwać od ciebie wzroku. W tamtych chwilach nie istniało dla mnie nic oprócz ciebie, pana mojego ciała i umysłu, dla którego bez wahania oddałbym wszystko.
Tak bardzo cię kochałem.
Jednak ty któregoś dnia zacząłeś sprawiać wrażenie, jakby to płomienne uczucie, jakim się obdarzyliśmy i które tak długo ukrywaliśmy przed światem...
Jakby ta miłość nigdy nie istniała.
Przestałeś mnie obejmować. Przestałeś całować. Przestałeś szeptać słodkie wyznania.
Pełne czułości momenty bezpowrotnie zniknęły, dotkliwie mnie raniąc. Nasi przyjaciele to widzieli, ale nic nie powiedzieli. Może wiedzieli o czymś, o czym ja nie miałem pojęcia?
Powiedziałeś to im a nie mnie. Dlaczego...?
Potem odszedłeś. Byłem świadomy, że to twój obowiązek i nic z tym nie zrobię. Mnie też czeka służba wojskowa, być może krótsza niż twoja, ale nie zdołam od niej uciec.
Mógłbym uzbroić się w cierpliwość, ale...
Kim Heechul, dlaczego mnie porzuciłeś?
* * *
Ah, zapomniałabym.
W poniedziałek jadę na parę dni do Wrocławia,
więc z nowymi one shotami może być różnie ^^'

1 komentarz:

  1. Smutno mi przez ciebię, biedny hee :-( Teraz myślę tylko o ich służbie wojskowej :-\ Co do bloga samego w sobie podoba mi się twój styl i poczucie humoru ;-)Powodzenia w dalszym pisaniu i prowadzeniu bloga ;-)
    VitaMIN <3

    OdpowiedzUsuń