wtorek, 28 stycznia 2014

S.P.Y- rozdział 1

I znowu dziury w evencie Q.Q
Czemu zawsze, jak mam wenę, to albo mam szkołę, albo coś mnie łapie?! No czemu?!
Bo wiecie, poprzedni tydzień to był dla mnie istny wyścig szczurów, w środku którego
oczywiście musiałam przemarznąć (spłoń, zimo...) i musiałam się pochorować ;__;
Ale oczywiście, mimo że wypluwam sobie krtań i czuję się (teraz na szczęście już mniej) 
jak zwłoki, to gorączki nie mam -,- Przynajmniej nie na tyle wysokiej, żeby w domu zostać.
I tak, truposz ze mnie, ale "idź do szkoły, dziecko, idź, to nic, 
że w piątek ledwo mogłaś mówić, 
taka byłaś zachrypnięta,
i w ogóle od tygodnia wypluwasz przełyk, idź do szkoły, idź!" <--- ja to odebrałam właśnie tak xd
Dobra, starczy mojego marudzenia, bo zaraz już na dobre mnie zostawicie Q.Q
Ale serio, strasznie mi było przykro, jak widziałam, że wchodzicie i czekacie na ffy a 
ja leżałam pod kocem i umierałam, popijając mającą wyleczyć mnie chemię TT.TT
Normalnie mam wyrzuty sumienia.
Ale że dzisiaj nie poszłam sobie na wf (chyba jedyna zaleta bycia chorą- zwolnienie z wfu xD)
to podreptałam sobie bo śniegu do domku i usiadłam do kompa, pisząc pierwszy rozdział
nowej serii.
Wpadłam na ten pomysł, słuchając Super Junior - SPY xD
No bo plz, spójrzcie na nich! Niektórzy z Juniorów aż się proszą, żeby z nich agentów
wywiadu zrobić! A że obiecałam już komuś KyuSunga... Taak, kolejny ff z Kyu ^^" No ale co ja, biedna autorka (hahahaha, nie -,-) mogę... Bias kazał ._.
Także! Fanfick w całości dedykuję Deulim. Słoneczko, zdrowiej :<
UWAGA! Rozdział nie został zbetowany (Veneni w szkole a ja już chciałam publikować, bo nie wiem, na ile wejdę wieczorem na lapka xd). Mam nadzieję, że mi to darujecie. To i te dziury. Nadrobię to Q__Q
Part wprowadzający do fabuły, więc króciutki :3
Enjoy~

* * *

Na ulicy panował gwar. Ludzie mijali się, śpiesząc dokądś, umyślnie lub przypadkiem potrącając innego przechodnia. Młodzież, chcąc choć w niewielkiej mierze odciążyć swych rodziców, stała na chodniku z ulotkami, wciskając je w dłonie każdej osobie, do której mogli dosięgnąć. Pod ścianą siedział starszy mężczyzna z gitarą, usiłujący zarobić parę groszy śpiewając ballady ze swych młodzieńczych lat. Popiół z papierosa odrywał się od skręta przy gwałtowniejszych ruchach ust, ginąc w gęstwinie siwej brody. Samochody gnały po asfalcie, rozgrzewając go niemalże do czerwoności. Gdzieś na drugim końcu ulicy miał miejsce wypadek i powoli tworzył się korek. Co niecierpliwsi kierowcy trąbili na innych ze złością, jakby w nadziei, że irytująco głośny dźwięk pozwoli im na ruszenie w dalszą drogę.
Cały świat biegł, tkwił w zamkniętym kole pośpiechu za nieznanym, za celem swego istnienia. Zdawać by się mogło, że tylko ten wielki budynek, o który opierał się brzdąkający na gitarze staruszek, trwał na swoim miejscu. On i mężczyzna, który stojąc praktycznie na samym krawężniku, wpatrywał się w jego fasadę już dobre kilka minut, jakby nie mogąc się zdecydować czy wejść, czy zostać na zewnątrz.
W końcu ruszył na przód, przedzierając się umiejętnie przez gąszcz ludzkich ciał. Wyminąwszy tłum, stanął przed drzwiami. Ostatni głęboki wdech, mający za zadanie pozbawić go reszty targających nim wątpliwości. Nacisnął klamkę. Drzwi ustąpiły.
W środku oczekiwała go cisza i spokój. Nikt nie biegał nerwowo z jednego końca pomieszczenia do drugiego (może z wyjątkiem chłopców na posyłki), nikt nie krzyczał (oprócz sprzątaczki, złej na nowozatrudnioną stażystkę). Panował ład i porządek.
Tajemniczy mężczyzna podszedł wolnym krokiem do recepcji. Wbił wzrok w siedzącą za ladą brunetkę, obecnie uzupełniającą dokumentację. Oczywiście przy pomocy komputera. W końcu to bardzo nowoczesna organizacja.
- Przepraszam- odezwał się po chwili przybysz
Recepcjonistka spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Och, już pan wrócił?- Spytała z uśmiechem- Nie spodziewałam się pana tu zobaczyć w tym miesiącu.
Mężczyzna przeczesał palcami brązowe włosy, odwzajemniając uśmiech.
- Jakoś tak wyszło, że skończyłem wcześniej.
- Jest pan szybki- dziewczyna puściła mu oczko
- Jestem profesjonalistą, Sandaro- zaśmiał się krótko, po czym spoważniał- Szef u siebie?
Dara westchnęła.
- U siebie. Kazał sobie nie przeszkadzać, bo na kogoś czeka- spojrzała na niego nieco niepewnie-Chodziło o ciebie, prawda?
- Nic mu nie mówiłem!- Brązowowłosy podniósł dłonie w obronnym geście
- Ten człowiek wie wszystko!- Roześmiała się dziewczyna
Sandara sięgnęła do intercomu. Po naciśnięciu odpowiedniego guzika, powiedziała do mikrofonu:
- Panie dyrektorze Park, pan Cho przyszedł.
- Zaproś go.
Brunetka uśmiechnęła się do Cho, wskazując mu odpowiednią drogę. Zupełnie, jakbym nie pamiętał, którędy iść, prychnął w myślach. Jednak po chwili zastanowienia uznał, że w sumie mógłby nie pamiętać. Ile czasu minęło, odkąd nie było go w Seulu? Nie licząc sporadycznych kilkudniowych wizyt by złożyć raport ze swych działań, to z pół roku na pewno. Sześć miesięcy z dala od ukochanej stolicy, od domu. Pół roku w terenie, bez możliwości poinformowania rodziny o swoim stanie. To całkiem dużo jak na tak młodego agenta. Chociaż, jeśliby porównać nieobecność Cho do Jego zniknięcia…
Nie! złajał się w duchu, wymierzając sobie mentalny policzek. Nie wspominaj Go już! Nie myśl o tym kretynie, debilu, żmii przebrzydłej, kłamcy… DOSYĆ!
Gdy stanął przed drzwiami dyrektora, był zmuszony do wzięcia kilku głębszych wdechów by się uspokoić. Myśli o Nim działały na niego jak czerwona płachta na byka. Pomimo znaczącego upływu czasu (oraz kilku prawych sierpowych od znajomego boksera, żeby, jak tamten twierdził, „w końcu się ogarnął”) nie potrafił wyrzucić z pamięci ani swej złości, ani obiektu ową złość powodującego.
Cho poprawił czarny garnitur i zapukał dwukrotnie, po czym, usłyszawszy ciche proszę, wszedł do gabinetu.
Pokój był urządzony w nowoczesnym acz skromnym stylu. Ściany pomalowano na nieskazitelną biel, która idealnie kontrastowała z głęboką czernią szaf, półek i foteli. Szerokie na pół ściany okno wieczorami okrywały śnieżnobiałe zasłony, obecnie artystycznie związane po bokach szyby. Przy suficie kręcił się połyskujący czernią wiatraczek. Gdzieniegdzie stały czarnobiałe nowoczesne lampy. Nieco koloru wnosił stojący w roku pokoju soczyście zielony kwiatek.
- Kyuhyun! Jak miło cię widzieć, chłopcze!
Siedzący dotąd za szerokim biurkiem (prawdopodobnie jedynym białym meblem w pomieszczeniu) mężczyzna wstał z fotela by uściskać gościa. Dyrektor Park był wysoki i przystojny (według żeńskiej części pracownic… i nie tylko). Ciemne włosy opadały na czoło, tak często marszczące się ze zmartwienia i oczy, które, gdy tego chciał, przypominały ślepia biednego, skrzywdzonego szczeniaczka. Usta co chwilę wyginały się w radosnym, szczerym uśmiechu. Słowem- dobry człowiek. Lub Park Jungsu.
- Ciebie też, Teuk- odparł Kyuhyun, odwzajemniając uścisk
- Nie pozwalaj sobie, Cho!- Rzucił żartobliwie Park, w branży zwany Leeteukiem, trącając młodzieńca zaczepnie w ramię
- Dobrze, szefie- zachichotał. Zawsze czuł się komfortowo w towarzystwie starszego
- Więc- zaczął Leeteuk, gdy usiedli na sobie przeznaczonych miejscach- jak poszło?
Kyuhyun wyciągnął z torby grubą teczkę i położył ją przed dyrektorem.
- To było prostsze, niż przewidywaliśmy, hyung- oznajmił, wzruszając ramionami- A przynajmniej ostatni etap. Łatwiej mi było stamtąd uciec niż się do nich przedostać, jeśli mam być szczery.
- Zdobyłeś wszystkie informacje?- Zapytał Jungsu, biorąc do ręki dostarczone dokumenty
- Plus parę ekstra nowinek- Cho był z siebie cholernie dumny i było to po nim widać
Park zaśmiał się, widząc minę młodszego.
- Powinienem się tego spodziewać. Jesteś w końcu jednym z moich najlepszych agentów.
- Mów mi więcej.
- Żebyś mi tu spoczął na laurach, dzieciaku? Nigdy w życiu.
Kyuhyun roześmiał się radośnie, odchylając się na fotelu. Westchnął ciężko.
- Zmęczony?- Spytał Leeteuk
- Trochę- przyznał Cho- Mimo wszystko pół roku w terenie, nawet z przerwami, bywa męczące.
Park pokiwał wolno głową.
- To prawda- przyznał- jednak pamiętaj, że agenci wyjeżdżali na dłuższe misje.
- Wiem- ponownie westchnął brązowowłosy- Mimo wszystko chciałbym parę dni odpocząć… Mogę?
- Możesz- zgodził się szef- Przyda ci się urlop.
Kyuhyun podniósł się nieco. Znał ten ton. Leeteuk mówił tak do niego tylko wtedy, gdy…
- Masz dla mnie trudne zadanie, hyung?- Chciał zapytać, jednak to bardziej zabrzmiało jak stwierdzenie
Jungsu wyprostował się w fotelu, nagle poważniejąc.
- Bardzo trudne.
Cho zaświeciły się oczy. Uwielbiał adrenalinę.
- Jak bardzo?
- Bardzo- uciął szef, po chwili dodając- Otrzymacie wspólnika, agencie 013.
Brązowowłosy skrzywił się lekko. Agent 013. Na początku ta liczba niezmiernie go denerwowała. Dlaczego 13? Czemu nie 007, jak James Bond? Jednak z czasem on i jego koledzy po fachu wymyślili dla niej uzasadnienie. Bo skoro bondowe 007 oznaczało agenta z licencją na zabijanie, to 013 Kyuhyuna prawdopodobnie miało reprezentować szpiega z licencją na sianie pecha. Oczywiście u wroga. Bo prawda była taka, że gdziekolwiek by Cho nie posłano, celowi zawsze działo się coś dziwnego. Coś, w co nikt nigdy nie chciał wnikać. Na wszelki wypadek.
- Wspólnika?- Zdziwił się Kyuhyun- Kogo?
W tym momencie drzwi otworzyły się i w drzwiach stanął…
- Agencie 013, poznajcie agenta 004- Leeteuk uśmiechnął się szeroko na widok stojącego w progu bruneta
To niemożliwe, żeby On tu był…
- Ach, my już się znamy, dyrektorze- 004 uśmiechnął się delikatnie w stronę osłupiałego Cho
Yesung.


* * *

Mam nadzieję, że się podobało ^^
S.P.Y na pewno nie będzie tak długie, 
jak Immortuorum (to coś w mojej głowie przypomina tasiemca .__.) 
W ogóle, chyba porzucę plan eventowy i będę pisać zgodnie z weną.
A moja wena ma ostatnio ochotę na kolejny rozdział Immortu...
Co Wy na to? Co chcecie w najbliższych dniach przeczytać? :3 

6 komentarzy:

  1. KYYYAAAAAAAA XDDDDDDDDDDD Unnie dziękuję, za dedykację. I love you :**** <3
    A teraz tak :) To mi się cholernie podobało XD hmmmm... ciekawe czemu wiedziałam, że osoba o której myśli Kyu i osoba która będzie jego "towarzyszem" misji będzie Yesław XDDDDD
    A co do Leeteuka to jak czytałam opis to mi się strasznie śmiać chciało ^^ tak słodko go opisać XDD
    A Kyu jak zwykle jest małą wredotą - tak jak jego żona i "braciszek" XDDD
    Jeszcze raz dziękuję za dedykacje i za świetny rozdzialik :**** Saranghaejo <3
    Ja chce kolejny rozdział Immortuorum :D ale jak ci wpadnie coś równie fajnego to też może być :) jak dla mnie to powinnaś iść za weną a nie za jakimś planem :* plany się zmieniają :)
    Unnie życzę weny. HWAITING !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom rozdzialik mało zdradza, ale zaciekawia. Jestem ciekawa co też twój mózg wymyślił. Jakie akcje, przygody, potyczki. Szerokie pole do popisu. Zainteresowałaś mnie i dużo oczekuję ^^ Nie zawiedź mnie unnie <3 Powodzenia z nowym opowiadaniem~ Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. jak tylko przeczytałam ten tytuł to skojarzyli mi się super junior, potem czytam notkę od ciebie i rzeczywiście, wpadłaś na pomysł, kiedy słuchałaś tej piosenki. ale serio, w tym teledysku z wszystkich można agentów zrobić, zgodzę się sto pro. XD w sumie nie miałam pojęcia o kim kyuhyun tak usilnie che zapomnieć, a jak na końcu wkroczył w akcję yesung to popłakałam się ze śmiechu, nie wiem czemu. XDD w ogóle wszyscy agenci, ranyśki, to tak bardzo pasuje, że dksjfdksshgkd, dobrze zrobiłam, że zaczęłam się cieszyć, kiedy dodałaś ten rozdział ;-)
    życzę dużo weny do pisania i wypełnienia dziur w evencie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Woo ale fajnie kocham klimaty agentów ;-) To się zapowiada ciekawie nie powiem, jestem kupiona :-) Wiem, że najlepiej piszę się o swoim biasie skarbie, nie musisz mi mówić xD Więc co do tego co chcę przeczytać, jest to oczywiście moje kochane Immortuorum (of kors xD), ale jeśli nie masz na to weny to nie wiem :-( Oczywiście, że masz pisać pod swoją wenę ! Po co ci jakieś tam plany to ma ci sprawiać radość ! Łączę się w bólu, też byłam chora, narobiłam zaległości i jutro mam dwa OGROMNE sprawdziany z rozszerzonych przedmiotów (12 tematów z rozszerzonej historii a ja siedzę tutaj, a tobie marudziłam jaka ważna jest nauka. Jaka ze mnie straszna hipokrytka :-P)
    VisaMin
    Ps: Dawno nie pisałam postscriptum więc teraz muszę, a co ! xD (nie zwracaj na mnie uwagi odbiło mi)

    OdpowiedzUsuń
  5. KyuSung... Shisusie, TAK! Tak trudno znaleźć w necie jakiegokolwiek KyuSunga. Jakiegokolwiek DOBREGO, wartego przeczytania KyuSunga. A tu proszę! KyuSung jak się patrzy! Zapowiada się doprawdy interesująco! Juniorzy jako agenci? Teukie jako Szefuncio? No, no, oryginalnie. Jeszcze się z takim pomysłem nie spotkałam. Tylko moje obiekcje... Mam nadzieje, że nie odbiegniesz zbytnio od realnego charakteru Kyu i Yeye, bo wtedy cały KyuSung straciłby swój urok. Złośliwy, genialny, "zły" ale i słodki Devil Kyu oraz trochę emowaty, dziwny Yeye. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Weny życzę i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wooo nowy rozdziałowy fik! Jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie ^^ Dodatkowo kolejny paring z SJ, którego jeszcze "nie próbowałam". Będzie ciekawie~ Hwaiting Unnie <3

    OdpowiedzUsuń